Wakacje w pełni. Idealna pora roku do zażywania relaksu z książką w pięknych okolicznościach przyrody.
Wakacje to również czas wędrówek, podróży i odpoczynku od codzienności. Biblioteka zadbała, aby w tym czasie nie zabrakło motywacji do realizacji kolejnego wyzwania czytelniczego. Nie będzie to trudne zwłaszcza, że temat przewodni do literatura drogi i wędrowny reportaż.
Miałam kilka podejść do czytania reportaży. Nie jest to gatunek,
który darzę szczególną sympatią. Zdarzają się jednak odstępstwa od normy czy
reguły. Nawet w moim przypadku. Kto zna moje gusta literackie oraz otwartość na
nowe doświadczenia ten wie, ze cuda mogą się zdarzyć.
A i owszem nadeszła taka chwila, kiedy z pełną świadomością
mogę oświadczyć, że spodobała mi się książka zbliżona gatunkowo do reportażu,
bardziej literatura faktu. Można ja również zakwalifikować jako literaturę
drogi. I to niełatwej, wyboistej, często skalistej, często niebezpiecznej.
Oto Pięć stawów, dom
bez adresu.
Miłośnikowi gór nie trzeba tłumaczy, dlaczego wybrałam tą a
nie inną książkę. Autorka zabiera nas w drogę w góry, dosłownie. Wycieczka w
Tatry do jednej z najpiękniejszych polskich dolin- dolinę 5 stawów. W sercu
doliny 5 stawów usytuowane jest słynne schronisko, gdzie wytrwany turysta może
znaleźć wytchnienie oraz odpoczynek w trakcie zdobywania tatrzańskich szczytów.
Przypomnijmy, że schronisko jest położone w najwyższym polskim
pasmie górskim – w Tatrach, na wysokości 1671 m.n.p.m. To prawie tak, jakby
schronisko znajdowało się na Babiej Górze (1725 m.n.p.m). Prawie, bo to
zupełnie różne pasma górskie i nie należałoby się sugerować jedynie wysokością.
Oczywiście porównanie jest tylko przykładowe. Ale faktem jest, że to najwyżej
położone schronisko w Polsce.
Osobiście nie byłam nigdy w dolinie 5 stawów. Autorka i przewodniki
sugerują, że turystę nie czeka łatwy spacerek na poziomie spacerów po
osławionych dolinach Kościeliskiej czy Chochołowskiej. Wyobraźmy sobie zatem
historię powstania sławetnego schroniska. Ile wysiłku kosztowało wniesienie
wszystkich elementów konstrukcji, zbudowanie schroniska. Autorka przedstawia początkowo
rys historyczny począwszy od 1876r., który dla mnie był najtrudniejszy w
odbiorze. Potem dotarła do najbardziej interesującej mnie części – życia i
ciekawostek ze schroniska.
Dzięki interesującej narracji autorki wyobraziłam sobie życie
codzienne w dolinie. Historie wypraw górskich, akcji ratunkowych, przepiękne
zdjęcia ilustrujące książki dodawały tylko smaku dla opowieści. Wydana w
twardej oprawie to nie lada gratka dla entuzjastów pieszych wycieczek górskich.
Zarówno tych łatwiejszych, jak i bardziej ambitnych prowadzących od schroniska
wzwyż. Podejrzewam, że dolina 5 stawów wraz ze schroniskiem wyglądają
fenomenalnie z perspektywy poważniejszych tatrzańskich szczytów.
Wierzę, że każdy po tej historii ruszy w drogę, której destynacją będzie „piątka”. Po pokonaniu trudów drogi, zapuka do schroniska i skosztuje słynnej szarlotki zapominając o kaloriach. Szarlotki, której przepis jest silnie strzeżony. Zagada do obsługi, rozsiądzie się na ławeczce, odetchnie pełną piersią, rozejrzy się wokół i stwierdzi: tak – to raj na ziemi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz