wtorek, 27 lipca 2021

12 miesięcy z biblioteką - Lipiec - Pięć stawów. Dom bez adresu - Beata Sabała-Zielińska

 

Wakacje w pełni.  Idealna pora roku do zażywania relaksu z książką w pięknych okolicznościach przyrody.

Wakacje to również czas wędrówek, podróży i odpoczynku od codzienności. Biblioteka zadbała, aby w tym czasie nie zabrakło motywacji do realizacji kolejnego wyzwania czytelniczego. Nie będzie to trudne zwłaszcza, że temat przewodni do literatura drogi i wędrowny reportaż.

Miałam kilka podejść do czytania reportaży. Nie jest to gatunek, który darzę szczególną sympatią. Zdarzają się jednak odstępstwa od normy czy reguły. Nawet w moim przypadku. Kto zna moje gusta literackie oraz otwartość na nowe doświadczenia ten wie, ze cuda mogą się zdarzyć.

A i owszem nadeszła taka chwila, kiedy z pełną świadomością mogę oświadczyć, że spodobała mi się książka zbliżona gatunkowo do reportażu, bardziej literatura faktu. Można ja również zakwalifikować jako literaturę drogi. I to niełatwej, wyboistej, często skalistej, często niebezpiecznej.

Oto Pięć stawów, dom bez adresu.

Miłośnikowi gór nie trzeba tłumaczy, dlaczego wybrałam tą a nie inną książkę. Autorka zabiera nas w drogę w góry, dosłownie. Wycieczka w Tatry do jednej z najpiękniejszych polskich dolin- dolinę 5 stawów. W sercu doliny 5 stawów usytuowane jest słynne schronisko, gdzie wytrwany turysta może znaleźć wytchnienie oraz odpoczynek w trakcie zdobywania tatrzańskich szczytów.

Przypomnijmy, że schronisko jest położone w najwyższym polskim pasmie górskim – w Tatrach, na wysokości 1671 m.n.p.m. To prawie tak, jakby schronisko znajdowało się na Babiej Górze (1725 m.n.p.m). Prawie, bo to zupełnie różne pasma górskie i nie należałoby się sugerować jedynie wysokością. Oczywiście porównanie jest tylko przykładowe. Ale faktem jest, że to najwyżej położone schronisko w Polsce.

Osobiście nie byłam nigdy w dolinie 5 stawów. Autorka i przewodniki sugerują, że turystę nie czeka łatwy spacerek na poziomie spacerów po osławionych dolinach Kościeliskiej czy Chochołowskiej. Wyobraźmy sobie zatem historię powstania sławetnego schroniska. Ile wysiłku kosztowało wniesienie wszystkich elementów konstrukcji, zbudowanie schroniska. Autorka przedstawia początkowo rys historyczny począwszy od 1876r., który dla mnie był najtrudniejszy w odbiorze. Potem dotarła do najbardziej interesującej mnie części – życia i ciekawostek ze schroniska.

Dzięki interesującej narracji autorki wyobraziłam sobie życie codzienne w dolinie. Historie wypraw górskich, akcji ratunkowych, przepiękne zdjęcia ilustrujące książki dodawały tylko smaku dla opowieści. Wydana w twardej oprawie to nie lada gratka dla entuzjastów pieszych wycieczek górskich. Zarówno tych łatwiejszych, jak i bardziej ambitnych prowadzących od schroniska wzwyż. Podejrzewam, że dolina 5 stawów wraz ze schroniskiem wyglądają fenomenalnie z perspektywy poważniejszych tatrzańskich szczytów.

Wierzę, że każdy po tej historii ruszy w drogę, której destynacją będzie „piątka”. Po pokonaniu trudów drogi, zapuka do schroniska i skosztuje słynnej szarlotki zapominając o kaloriach. Szarlotki, której przepis jest silnie strzeżony. Zagada do obsługi, rozsiądzie się na ławeczce, odetchnie pełną piersią, rozejrzy się wokół i stwierdzi: tak – to raj na ziemi…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz