sobota, 29 maja 2021

Oblicze zła - Mariusz Leszczyński


Oblicze zła to moje pierwsze spotkanie z autorem. I już na wstępie pragnę podkreślić, że bardzo udane. Nie lubię typowych kryminałów, które są teraz masowo wydawane na polskim rynku. Kryminały z założenia są dla mnie nudne. Osobiście potrzebuję emocji, sprawnej akcji i sensacji. Nie zapominając o wątkach psychologicznych. 
Autora kojarzę z wpisów na popularnych grupach książkowych na Facebooku. Od czasu do czasu reklamuje swoją twórczość. Na zdjęciach pozuje ze swoim pieskiem, czasem w trakcie spaceru. Taki niepozorny, zwyczajny mężczyzna z sąsiedztwa. Zadałam sobie pytanie: Czy ON mnie zaskoczy?

Rozpoczęłam lekturę książki z pewnym dystansem, ale i ciekawością. Pamiętamy, że jestem otwarta na różne opcje literackie i rozszerzam horyzonty. Historię rozpoczyna spotkanie bohaterki - prawniczki z tajemniczym mężczyzną. Mężczyzną, który zamierza ją wykorzystać w swoim planie. Machina zemsty rozpoczyna się. Tajemnice z przeszłości brutalnie dają o sobie znać a za zbrodnie z przeszłości trzeba zapłacić. 

Jakież moje zdumienie było, kiedy na dzień dobry autor zaserwował mi potrawkę z trupów, wielu trupów. Kto by się spodziewał, że w pierwszych kilkudziesięciu stronach polegnie tylu bohaterów. Rzadko kiedy autor uśmierca tak szybko swoich bohaterów. Ale nie musiałam się martwić, co dalej z akcją, bo została tak sprawnie i efektownie poprowadzona. Byłam zdumiona, ile można mieć pomysłów i ile razy następowały zwroty akcji.

Nie znam dotychczasowej twórczości autora, ale tutaj jakby przeszedł sam siebie. Akcja z prędkością światła doprowadziła do mocnego finału. Realistyczne opisy brutalnych scen, wspaniale wykreowani pod kątem psychologicznym bohaterowie. Tak. Ta książka jest wyjątkowa. Nie chodzi tu o szczegółowe opisywanie wnętrzności ludzkich, ale o pasję. Pasję, którą kieruje się zły człowiek dopuszczając się bestialskich czynów. Bez owijania w bawełnę i bez zbędnego wodolejstwa.

Od typowych opisów rozgniecionych czaszek i flaków w sosie własnym jest Max Czornyj. Ale to niebawem przy okazji innego posta. Tutaj jednak mamy coś więcej - zło w czystej postaci. Zło, które przenika czytelnika na wskroś i wywołuje dreszcze strachu. Takie książki lubię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz