czwartek, 4 marca 2021

Wiedeńska gra - Carla Montero

Wiedeńska gra to moje pierwsze spotkanie z Carlą Montero. Jak już wspomniałam w jednym z  postów, to siostra Luisa Montero Manglano. O ile spotkanie z jej bratem było nad wyraz udane, co opisałam w poście na temat książki Muzeum luster - to przypadku Carli mój entuzjazm opadł.
Opis na okładce sygnalizuje nam opowieść sensacyjno-historyczną  osadzoną realiach lat 1913-1914. Główna bohaterka - moja imienniczka - po traumatycznym porzuceniu przez niedoszłego narzeczonego zostaje przygarnięta przez ciotkę. Wyrusza z nią w podróż do Austro-Węgier. Isabel to piękna kobieta, której urokowi trudno się oprzeć. Podczas pobytu na zamku doświadcza różnych mniej lub bardziej dziwnych zdarzeń. Wokół Isabel krążą mężczyźni prowadzący tajne rozmowy dyplomatyczne, od których zależy los państwa.

Książka liczy blisko 400 stron i tak naprawdę niewiele się w niej dzieje. Trudno połapać się w poszczególnych wydarzeniach. Panujący w niej chaos nie pomaga czytelnikowi w zrozumieniu fabuły. Mam wrażenie, że książka została dosłownie przegadana. Zbyt drobiazgowe i kwieciste opisy znacząco spowalniają i tak ospałą akcję. Pod koniec dopiero co nieco się wyjaśnia i następuje jakiś zwrot akcji. Zastanawiam się nad określeniem, które pasowałoby do tej książki: przerost formy nad treścią albo przerost treści nad formą.

Wiedeńska gra to debiutancka książka autorki. Więc powiedzmy, że przymrużę oko. Jestem ciekawa Szmaragdowej tablicy. Podobno bestsellerowa książka. Jeśli jej styl okaże się podobny do tego z Wiedeńskiej gry, to z przykrością będę musiała zakończyć przygodę literacką z Carlą. Ale mam cichą nadzieję, że jednak skradnie moje serce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz